czwartek, 23 października 2014

ŚWIĄTECZNY PREZENT - MALENKA


MaLenka/ Leniuszek
To był dla nas ciężki okres... Był grudzień,  byliśmy pół roku po ślubie, mieszkaliśmy u rodziców męża, a z nami Szisza (pudełkowy potwór), Teksiu (kot Teściów z biedronkowej promocji), Pusia (dystyngowana kocia Biała Dama) oraz Żabka (piesek znaleziony kilka lat wcześniej przez A w lesie). W szpitalu leżał mój chory na raka Szwagier... :(. Było strasznie zimnoooo i biało, ja miałam okropne problemy w pracy (zresztą wkrótce ją straciłam), gwiazdka zapowiadała się wyjątkowo smutnie...

A wrócił tego dnia wcześniej z pracy, przyniósł ze sobą prawie ze "szklanymi" oczami duże szare pudło, postawił je w kuchni, a z jego środka wydostało się prążkowane kilkumiesięczne lub kilkunastomiesięczne kocię. A powiedział: "co miałem zrobić - wskoczyła prosto w moje ramiona". Okazało się, że kotka ogrzewała się na silniku auta, należącego do jednego z klientów firmy, w której mąż pracował. Kiedy klient postanowił odjechać, odpalił silnik i ruszył, spanikowane kocię wyskoczyło spod auta, było bardzo zdezorientowane. Widząc to A ukucnął, rozłożył ramiona, a kot po prostu w nie wpadł, mocno się wtulając. A z kotem pod pachą wrócił do biura, dokończył pracę, spakował kotka w pudełko i wrócił do domu.

Pojechaliśmy do lecznicy, dowiedzieć się co nieco o naszej przybłędzie, która okazała się dziewczynką, musieliśmy na szybko wymyślić w poczekalni imię dla kotka, wyszło: MaLenka. Podczas całego badania, łącznie z mierzeniem temperatury, kotka mruczała, była bardzo zadowolona, że jest jej ciepło, że ktoś ją dotyka. W efekcie przeprowadzonych badań tego dnia, jak podczas następnych wizyt, okazało się, że MaLenka ma chore nerki, oraz, że nie widzi na jedno oczko, a poza tym jest w dobrej formie.

Tego pamiętnego dnia, kiedy A przyniósł kotka z pracy mój mąż „urósł” w moich oczach do rangi bohatera, byłam z niego bardzo dumna. I tak oto zyskaliśmy kolejnego zwierzaka w naszej już pełnej chacie, lecz niestety jeszcze przed Bożym Narodzeniem A stracił ukochanego Brata, zaś moi Teściowie jedno z dwojga sowich dzieci.

MaLenka jakby instynktownie szczególna opieką otoczyła moją Teściową, z którą w jednym łóżku przesypiała większość zimowych nocy w tym trudnym dla niej okresie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz