Przyjaźń międzygatunkowa szczególnie mnie porusza. W dobie filmików „youtube” już nikogo nie powinno dziwić, że:
- orangutan karmi tygrysy - https://www.youtube.com/watch?v=_RKzpdsfxQk
- lew staje w obronie małej antylopy - https://www.youtube.com/watch?v=J_nTLtrsLeg ,
- a pies z kotem mogą bez problemu wychowywać się pod jednym dachem:
To wszystko to prawdziwe historie, ale każda z nich ma różne podłoża i na to aby przyjaźń międzygatunkowa miedzy psem a kotem mogła zaistnieć składa się szereg czynników.
Wariant I – kociątko + szczeniak – to najszczęśliwsze połączenie, aby w zwierzaki mogły w przyszłości żyć w harmonii. Oba są małe, zaczynają proces adaptacji do otoczenia, dużo się uczą w tym: „tolerancji” do innych gatunków :) (zupełnie jak ludzie). Wspólne wychowanie buduje więź na lata i z reguły „odwrażiwia/ odczula” zarówno psa pod względem agresji do kota jak i kota pod względem lęku w stosunku do psa. Może jednak zdarzyć się tak, że pies tolerować będzie jedynie tego konkretnego kota. Tak dzieje się często np. w gospodarstwach rolnych, gdzie psy dzielą wspólnie podwórko ze swoimi kotami, ale intruzom „pogonią już kota”. Z reguły małe zwierzaki bardzo szybko rozpoczynają wspólne harce i nie zauważają szczególnych barier w swoich relacjach towarzyskich.
Wariant II – dorosły kot + szczeniak – w tym przypadku najczęściej kot jest zniesmaczony, że pod jego dach przytargałaś/eś takiego stwora do domu. Może być go bardzo ciekawy, może go omijać szerokim łukiem, może charczeć i się obrażać. W tym wypadku potrzebny jest czas – koty w szczególności te dorosłe, z wyrobionymi już poglądami na życie muszą oswoić się ze zmianą, jaką jest wprowadzenie nowego domownika (czasami nie ma znaczenia, czy to jest pies czy nowy kot). Niektóre kotki (w sensie dziewczynki), z silnym instynktem opiekuńczym szybko otaczają szczenięta niemalże matczyną opieką. Ogólnie w świecie zwierząt zaobserwować można, że zwierzęta instynktownie odróżniają „młode” osobniki od dorosłych, wykazując się w stosunku do nich większą dozą wyrozumiałości. Nie inaczej dzieje się kiedy twoje malutkie dziecko ciągnie twojego z reguły opryskliwego psa za ucho, a on cierpliwie to znosi. W przypadku szczeniąt, które potrzebują dużej dozy zabaw, trzeba zwracać uwagę czy psina nie jest zbyt natarczywa w stosunku do kota, gdyż jego cierpliwość może w końcu się wyczerpać, a bardzo mocno poddenerwowany kot nie zawaha się użyć pazurów.
Wariant III – dorosły pies + kociątko – to do ciebie należy ocena, czy istnieje szansa na przekonanie twojego psa, że kot także może być domownikiem. Na tej relacji trzeba mocno się skupić, bacznie obserwować, a jednocześnie nie wprowadzać złej energii i nerwowej atmosfery. Kociakowi należy zapewnić bezpieczeństwo i względnie ograniczyć stres, jeśli widok psa wywołuje u niego panikę.
Wariant IV – dorosły kot + dorosły pies – tu dość dużo zależy od tego, czy przyprowadzamy psa do domu kota, czy kota do domu psa.
W naszym domu najczęściej przyprowadzamy psa do domu kota, a właściwie domu kotów. W tym przypadku pies z reguły na początku jest zdezorientowany faktem, że znalazł się w obcym miejscu na dodatek jest to dom kota, co kot oczywiście ostentacyjnie okazuje. Taka niestabilność ułatwia akceptację przez psa bez zbędnych walk. I szczerze, nie spotkałam się jeszcze z psem, który w moim domu rzuciłby się na któregoś kotów, (aczkolwiek najbezpieczniej będzie zachować czujność, tak jak w wariancie III). Pierwsze dni zawsze zwierzaki spędzały czas tylko w naszej obecności, czasem pies szczekał, czasem koty się chowały, ale im dłużej to trwało, tym bliżej siebie były i tym mniej emocji budziła w nich wzajemna obecność. Kiedyś Lucy (Shih Tzu naszych sąsiadów) zagoniła Sziszkę w kąt, co usłyszała nasza druga kotka Lenka, która natychmiast przybiegła Sziszy z odsieczą, w konsekwencji czego ja musiałam stanąć po stronie psa :).
Wariant II – dorosły kot + szczeniak – w tym przypadku najczęściej kot jest zniesmaczony, że pod jego dach przytargałaś/eś takiego stwora do domu. Może być go bardzo ciekawy, może go omijać szerokim łukiem, może charczeć i się obrażać. W tym wypadku potrzebny jest czas – koty w szczególności te dorosłe, z wyrobionymi już poglądami na życie muszą oswoić się ze zmianą, jaką jest wprowadzenie nowego domownika (czasami nie ma znaczenia, czy to jest pies czy nowy kot). Niektóre kotki (w sensie dziewczynki), z silnym instynktem opiekuńczym szybko otaczają szczenięta niemalże matczyną opieką. Ogólnie w świecie zwierząt zaobserwować można, że zwierzęta instynktownie odróżniają „młode” osobniki od dorosłych, wykazując się w stosunku do nich większą dozą wyrozumiałości. Nie inaczej dzieje się kiedy twoje malutkie dziecko ciągnie twojego z reguły opryskliwego psa za ucho, a on cierpliwie to znosi. W przypadku szczeniąt, które potrzebują dużej dozy zabaw, trzeba zwracać uwagę czy psina nie jest zbyt natarczywa w stosunku do kota, gdyż jego cierpliwość może w końcu się wyczerpać, a bardzo mocno poddenerwowany kot nie zawaha się użyć pazurów.
Wariant III – dorosły pies + kociątko – to do ciebie należy ocena, czy istnieje szansa na przekonanie twojego psa, że kot także może być domownikiem. Na tej relacji trzeba mocno się skupić, bacznie obserwować, a jednocześnie nie wprowadzać złej energii i nerwowej atmosfery. Kociakowi należy zapewnić bezpieczeństwo i względnie ograniczyć stres, jeśli widok psa wywołuje u niego panikę.
Mój pies: Dunia w gościach u kota: Bobiego |
Trzeba także mieć kontrole nad psiną w przypadku ewentualnej próby ataku. Zapoznawanie odbywać powinno etapami, a czas jaki temu poświęcimy zależy od reakcji, jakie wywołuje wzajemne towarzystwo obu zwierzaków. Przez pierwsze dni albo w gorszych przypadkach tygodni zwierzęta zawsze powinny znajdować pod bezpośrednią opieką właściciela. Tak jak w przypadku dorosłej kotki, tak i u dorosłej suczki obecność małego kotka może obudzić instynkt macierzyński.
Wariant IV – dorosły kot + dorosły pies – tu dość dużo zależy od tego, czy przyprowadzamy psa do domu kota, czy kota do domu psa.
W naszym domu najczęściej przyprowadzamy psa do domu kota, a właściwie domu kotów. W tym przypadku pies z reguły na początku jest zdezorientowany faktem, że znalazł się w obcym miejscu na dodatek jest to dom kota, co kot oczywiście ostentacyjnie okazuje. Taka niestabilność ułatwia akceptację przez psa bez zbędnych walk. I szczerze, nie spotkałam się jeszcze z psem, który w moim domu rzuciłby się na któregoś kotów, (aczkolwiek najbezpieczniej będzie zachować czujność, tak jak w wariancie III). Pierwsze dni zawsze zwierzaki spędzały czas tylko w naszej obecności, czasem pies szczekał, czasem koty się chowały, ale im dłużej to trwało, tym bliżej siebie były i tym mniej emocji budziła w nich wzajemna obecność. Kiedyś Lucy (Shih Tzu naszych sąsiadów) zagoniła Sziszkę w kąt, co usłyszała nasza druga kotka Lenka, która natychmiast przybiegła Sziszy z odsieczą, w konsekwencji czego ja musiałam stanąć po stronie psa :).
Przyprowadzanie dorosłego kota do dorosłego psa jest chyba najtrudniejsze – oczywiście można próbować, ale wskazaniem do tego typu zamiarów powinny być pewne przesłanki, takie jak np. wcześniejsze kontakty tych zwierząt z innymi psami czy kotami, np. gdy w poprzednim domu kota był pies, albo nasz pies przebywał już kiedyś w domu z kotem. Przez ponad pół roku mieszkaliśmy z mężem w domu jego rodziców, gdzie przed naszą wprowadzką mieszkały już dwa koty i pies. Kiedy się do nich wprowadziliśmy, do stada dołączyły jeszcze nasze dwa dorosłe już koty. O tyle, o ile dla psa nie stanowiło to żadnej różnicy (kot w tę czy we w tę), o tyle kotki: Szisza i Lenka potrzebowały ok tygodnia czasu, aby się przystosować. To doświadczenie pozwoliło nam w późniejszym czasie, kiedy już zamieszkaliśmy na swoim, na goszczenie jeszcze wielu innych psiaków w naszym domu pełnym kotów.
Na koniec chciałabym tylko podkreślić, że posiadając już jedno zwierzę w domu, zanim podejmiemy decyzję o przyprowadzeniu kolejnego, powinniśmy starannie sprawdzić, czy nasz kot/ pies jest w stanie dzielić się swoim terytorium i swoimi ludźmi z innym zwierzakiem. To jego dobro powinno być dla nas najważniejsze, (gdyż przede wszystkim jesteśmy od początku do końca odpowiedzialni za to co już oswoiliśmy). Czasami, co przyznaje wielu moich znajomych jak i ja sama mogę potwierdzić, przygarnięcie drugiego zwierzaka bywa zbawienne dla psa/ kota, który spędza wiele godzin w samotności, gdy my jesteśmy w pracy. Wzajemne towarzystwo pozwala na rozładowanie energii, zaspokojenie w większym stopniu potrzeb społecznych, a także może chronić nasze mieszkanie i znajdujące się w nim przedmioty przed ich niszczeniem przez psa/ kota, do którego dochodzi, gdy zwierzę sfrustrowane jest wielogodzinna samotnością. Więc może warto? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz